Ponownie chcą podbić Nałęczów
piątek, 29 maja 2009 - 12:27
Trasa Lang Team Grand Prix MTB w Nałęczowie nie daje chwili wytchnienia. Maja Włoszczowska zdominowała tegoroczną edycję Lang Team Grand Prix MTB 2009. Zawodniczka CCC Polkowice wygrała już dwie z czterech edycji imprezy. Srebrna medalistka Igrzysk Olimpijskich w Pekinie była bezkonkurencyjna w Szczawnie-Zdroju i Bielawie. Swoją dominację będzie chciała potwierdzić również w Nałęczowie – ocenia Jacek Sadowski (Regiony).
Do Nałęczowa zawodowcy zjadą już po raz trzeci. W poprzednich latach bardzo chwalili sobie mocno interwałową trasę. – Trasa dała się im we znaki. Pomimo że lubelskie tereny są raczej płaskie, to jednak wyznaczona trasa miała liczne strome podjazdy i zjazdy. Podmokła trawa na rozbiegu, mocno zryte leśne dukty i karkołomny zjazd po betonowych płytach wymagały sporych umiejętności i dodawały emocji – przyznaje Czesław Lang, organizator wyścigu.
Przed rokiem wśród kobiet triumfowała Maja Włoszczowska.W tym roku chce pójść za ciosem ipo wygranych w Szczawnie-Zdroju i Bielawie chce zgarnąć trzecie zwycięstwo z rzędu. – Bardzo się cieszę, że wygrałam obie imprezy. Ostatnio miałam sporo pracy, także przy organizacji własnej imprezy w Jeleniej Górze. W Bielawie nie czułam się najlepiej, ale mimo tego zmęczenia wygrałam. Trasa była bardzo szybka, zaś Anna Szafraniec mocno mnie naciskała. Czułam prawie jej oddech na plecach – dodaje Włoszczowska.
Ostatniego zdania w rywalizacji elity nie powiedziała jednak Anna Szafraniec. – Nie było źle, ale potwierdziło się, że ja bardzo nie lubię Bielawy. Choć dla kibiców trasa ta jest atrakcyjna. Zdecydowanie wolę typowo górską jazdę – z technicznymi zjazdami i technicznymi podjazdami, dlatego liczę na występ w Nałęczowie – zapowiada Szafraniec.
Swoją formę w Nałęczowie sprawdzić będzie chciał również Marek Galiński. Przed rokiem „Diabeł” nie dał szans swoim rywalom. – Wtedy w wygranej pomogła mi trochę kraksa, w której
uczestniczyli mój klubowy kolega Piotr Brzózka i Marcin Karczyński. Sam wyścig nie sprawił mi jednak większych kłopotów, tak więc mam nadzieję, że i tym razem uda mi się wygrać w lessowych wąwozach – dodaje z uśmiechem Galiński.
„Diabeł”, choć jest faworytem nałęczowskiej trasy, czuje na sobie oddech rywali. Nic dziwnego, w pierwszym nieudanym dla siebie starcie w Szczawnie-Zdroju na mecie zameldował się jako... dziesiąty. – Niestety, dwukrotnie na trasie złapałem gumę – tłumaczy swoją niedyspozycję Galiński. Forma zawodnika JBG-2 MTB Team przyszła w Bielawie. Tu o zwycięstwo powalczył
jednak dopiero w połowie dystansu. To zapowiada spore emocje na trasie w Nałęczowie.
Te ostatnie pojawią się również w innych wyścigach. W obu imprezach zawodnicy nie zawiedli. Na starcie pojawiło się prawie 350 kolarzy. Dopisali szczególnie juniorzy, którzy stawiali się w najliczniejszym składzie. – To świadczy o tym, że młodych pasjonatów MTB w Polsce nie brakuje. Cieszę się, że oni również marzą o takich sukcesach, jakie stały się udziałem Mai Włoszczowskiej, Anny Szafraniec czy Marka Galińskiego – przyznaje Lang.
Co ciekawe, wyścigi Lang Team Grand Prix MTB cieszą się coraz większą popularnością wśród kolarzy z innych krajów. Ton ściganiu nadają tutaj Ukraińcy, Rosjanie, Estończycy czy nieobecni w Bielawie Czesi. Wszyscy mają zameldować się także w Nałęczowie.