Harce na Łysej Górze
poniedziałek, 19 maja 2008 - 10:13
Mirosław Ząbkiewicz (interia.pl) pisze z Bielawy: Na starcie drugich zawodów z cyklu Bank BPH Grand Prix MTB w Bielawie zabrakło kadrowiczów (ME w niemieckim St. Welden), ale na Łysej Górze miał kto harcować. Zjechało na nią blisko 400 "górali" z Polski, Czech, Rosji i Węgier. Patronem medialnym najbardziej prestiżowych zawodów w kolarstwie górskim jest INTERIA.PL.
W wyścigach elity zwyciężyli Karolina Kozela i Czech Tomas Vokrohlik. - Karolina parę razy w roku wystrzela jak z procy i pruje po zwycięstwo. Innym razem wyścig zupełnie jej nie wychodzi. Dzisiaj jednak miała swój dzień - tak podsumowała rywalizację wśród kobiet najlepsza obok Mai Włoszczowskiej nasza "góralka", Anna Szafraniec. Dzisiaj nie była w stanie dotrzymać koła Karolinie. Filigranowa zawodniczka szybko zaatakowała i błyskawicznie odjechała bardziej utytułowanej koleżance. Jej przewaga powoli rosła i pewnie zwyciężyła. - Trochę mi głupio z tego powodu - śmiała się na mecie.
Ania Szafraniec przyjechała do Bielawy mocniej potrenować, bo ostatnio nie czuła się najlepiej i trener kadry Andrzej Piątek zdecydował, że lepiej, aby opuściła mistrzostwa kontynentu.
- To była dobra decyzja, bo na mistrzostwach trzeba być w wysokiej formie, a ja czułam się bardzo źle - tłumaczyła Ania. - Start w Bielawie miał mi dać odpowiedź na pytanie, czy mój organizm wraca już do normy, ale okazało się, że potrzebuję jeszcze trochę odpoczynku. Poza tym nie lubię tras na otwartym terenie, bez trudnych technicznie zjazdów. Na dodatek jeszcze ten żar z nieba... Jedyna korzyść z tego dnia, to taka, że zdobyłam koszulkę liderki. Muszę trochę odpocząć i szykować formę na mistrzostwa świata, bo teraz to dla mnie najważniejsza impreza. O igrzyskach olimpijskich na razie nie myślę.
A co do żaru z nieba, to rzeczywiście, słońce przypiekało bardzo mocno. Atmosfera była bardzo gorąca, o czym zresztą świadczyć mogą kłęby dymu, które w pewnym momencie zaczęły wydobywać się z telewizyjnego wozu transmisyjnego. Na szczęście sytuację udało się szybko opanować.
W elicie mężczyzn pod nieobecność najbardziej doświadczonego Marka Galińskiego i triumfatora pierwszej edycji w Szczawnie Zdroju, Marcina Karczyńskiego, walkę o czek na cztery tysiące złotych stoczyli Czesi i Piotr Brzózka.
Panowie ruszyli ostro do tego stopnia, że w okolicach startu podniósł się taki kurz, iż z trudem można było dostrzec ich numery startowe. Ale po rundzie honorowej towarzystwo zwolniło, zdając sobie sprawę z tego, że kluczem do sukcesu będzie odpowiednie rozłożenie sił.
Łysa Góra (365 m n.p.m.) jest malowniczo położona, a widoki z niej na Bielawę, Dzierżoniów i okolicę urzekną nawet zdeklarowanych mieszczuchów. Country crossowcy zapamiętają ją jednak z innego powodu: bardzo mocno dała im w kość. - To był długi i bardzo ciężki wyścig - przyznał na mecie Tomas Vokrohlik, nie próbując nawet ukryć potwornego zmęczenia.
Tuż po starcie długi, bardzo sztywny podjazd, a przed jego szczytem mała ścianka. Właśnie na niej zapadły decydujące rozstrzygnięcia.
- Czech zaatakował dokładnie tam, gdzie szło mi najciężej - relacjonował Piotr Brzózka, dzisiaj najlepszy z Polaków. - Nie miałem sił doskoczyć do niego, poza tym zaczęły łapać mnie skurcze. Pewnie nawet gdybym siadł mu na koło, to i tak kawałek dalej byłoby dla mnie po jeździe. Później zacząłem odrabiać straty, ale nie udało się go dogonić - tłumaczył nowy lider klasyfikacji generalnej, który cieszył się także z dobrze zdanych ustnych egzaminów maturalnych.
W poniedziałek matura czeka Macieja Dąbrowskiego, zwycięzcę w kategorii młodzieżowców. Kolarz reprezentujący barwy Silesii Rybnik był chyba dzisiaj najszczęśliwszy. - Cieszę się bardzo, naprawdę bardzo. To moje pierwsze zwycięstwo w tej kategorii wiekowej. To była ciężka trasa, wiedziałem, że muszę odpowiedzialnie rozłożyć siły dlatego jechałem swoim tempem i udało się. Chciałbym podziękować rodzinie i klubowi za wsparcie - mówił wzruszony.
W wyścigach juniorskich najlepsi byli Paula Gorycka (UKS Sprint Valvex Jordanów) i Tomasz Starzyk (Lechia Piechowice). Oboje z dumą ubierali koszulki liderów klasyfikacji generalnej, solidarnie zapowiadając, że będą chcieli je zachować do końca ostatnich z cyklu czwartych zawodów. Jednak wcześniej, bo już za dwa tygodnie, trzecia edycja Bank BPH Grand Prix MTB. Do zobaczenia w Nałęczowie!
Tekst i foto Mirosław Ząbkiewicz (interia.pl), Bielawa